Wróć na górę
Zakorkowani
29
03.2015

Zakorkowani

W ubiegłym roku w korkach spędziliśmy aż 19 godzin dłużej niż rok wcześniej. Niestety oprócz straty czasu, korki są także stratą pieniędzy, ponieważ spalamy w nich więcej paliwa. Korki to zmora każdego dużego miasta w Polsce – według raportu TomTom Congestion Index to Warszawa jest najbardziej zakorkowaną stolicą w Unii, ale nie plasuje się na najwyższym podium najbardziej zakorkowanych miast w Polsce. Czy naprawdę jest aż tak źle?

Najbardziej zakorkowane

Na potrzeby raportu Deloitte i Targeo, dotyczącego przejezdności w siedmiu największych, polskich miastach, przeanalizowano ruch ponad 100 tys. aut na prawie 30 tys. kilometrów dróg, zbierając dane o lokalizacji, prędkości i kierunku jazdy pojazdów. Dane te pozwoliły określić rzeczywistą prędkość pojazdów i stworzyć mapy zatorów drogowych z dokładnością pomiaru obejmującego pojedyncze ulice i małe skrzyżowania. Im więcej czarnych odcinków (przeciętna szybkość 10 km/h) i czerwonych odcinków (prędkość między 10 a 20 km/h), tym dłuższy czas i droższy koszt dojazdu.

Najgorzej wypadł Wrocław, gdzie zanotowano najdłuższe korki w Polsce, które w godzinach drogowego szczytu wydłużają czas dojazdu aż o 8 godzin i 35 minut w miesiącu, co daje ponad 100 straconych godzin w roku (w przeliczeniu dobowym: cztery dni i noce). Przez korki wrocławscy kierowcy tracą najwięcej w Polsce – w 2014 r. aż 88 proc. średniej (w tym mieście) miesięcznej pensji.

Niewiele lepiej wypadł Kraków, w którym pokonanie 10 km, w godzinach szczytu, może potrwać nawet 29 minut (tylko 3 minuty krócej niż we Wrocławiu). W miesiącu daje to ponad 7,5 godziny opóźnienia i rocznie utratę 77 proc. średniej lokalnej pensji.

Stolica nie najgorsza

Warszawa, co może zaskakiwać, wśród siedmiu najbardziej zakorkowanych polskich miast zajęła przedostatnie miejsce na podium. Kierowca w stolicy traci w korkach 7 godzin i 28 minut miesięcznie, co w przełożeniu na stracone pieniądze daje 3701 zł rocznie. To gorszy wynik niż w ubiegłym roku, ale dużo lepszy niż w 2011 r. (strata: 9 godzin miesięcznie, 4155 zł rocznie). Sytuację poprawiło otwarcie połowy południowej obwodnicy – chociaż wyniki mogłyby być gorsze, gdyby dane zbierano nie w październiku, ale po pożarze i zamknięciu mostu Łazienkowskiego.

Odkorkowane

Najgorsze w dużych miastach są odcinki, które korkują się stale, czyli tzw. wąskie gardła. Okazuje się, że najskuteczniej poradził sobie z nimi Gdańsk, któremu w ciągu ostatnich czterech lat udało się zredukować ich liczbę niemal o połowę. Z całej siódemki miast to właśnie tam jeździ się najlepiej i najtaniej. To naprawdę duży postęp, biorąc pod uwagę, że jeszcze w 2010 roku Gdańsk był bardziej zakorkowany niż Wrocław.

Średnio polski kierowca traci przez korki 3034 zł, czyli 68 proc. miesięcznej pensji. To koszt straconego paliwa i czasu. Przykład Wrocławia i Gdańska, dwóch miast z końców skali, pokazuje, z jak różnym skutkiem można wykorzystać pieniądze na inwestycje komunikacyjne, i że decyzje inwestycyjne mają bardzo wymierne skutki.