Wróć na górę
Od dostawczaka do kampera, czyli jak budowałem swój dom na kółkach
11
07.2022

Od dostawczaka do kampera, czyli jak budowałem swój dom na kółkach

Polacy coraz chętniej spędzają urlop, podróżując kamperami. Taka forma wakacji pozwala im na niezależność i możliwość zmiany planów w każdej chwili w zależności od okoliczności, np. pogody. Przybywa pojazdów, w których dokonano zmiany przeznaczenia na specjalny samochód kempingowy, po to, by móc cieszyć się wakacjami we własnym kamperze. Jak wynika z danych Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK) w 2021 roku było ich 245, a w 2020 roku tylko 1031. Jak zbudować własny kamper i czy to trudne zadanie? Jaki akumulator wybrać? Na te pytania, specjalnie dla nas, odpowiada Marcin Kołdyka, który w rok zbudował własny kamper.

Jakie zalety karawaningu sprawiły, że postanowił Pan w ten sposób podróżować i spędzać wolny czas?

Nigdy wcześniej nie podróżowałem kamperem i nie miałem z nim styczności. Ale o tym, by mieć własny kamper marzyła moja dziewczyna, więc postanowiliśmy wspólnie zrealizować te pragnienia. Wolny czas spędzamy zazwyczaj aktywnie. Wyjeżdżając na wakacje, zabieramy ze sobą rowery, a ostatnio kupiliśmy deskę do pływania na jeziorze. Czasami startujemy też w maratonach pływackich. Własny kamper daje nam swobodę podróżowania. Gdy chcemy pojechać na zawody triathlonowe, biegowe albo rowerowe MTB po prostu wsiadamy do kampera i jedziemy. Nie musimy się martwić o miejsce do spania ani szukać go wcześniej. Możemy też zabrać ze sobą sprzęt do uprawiania sportów.

Budowę kampera rozpoczęliście od….?

Pierwszym krokiem było znalezienie odpowiedniej bazy, czyli samochodu. Zależało nam, aby miał on niezardzewiałą, zdrową blachę. Inwestując niemałe środki, chcieliśmy mieć pewność, że za dwa lata nie będziemy musieli walczyć z korozją. W Polsce niestety ceny aut były bardzo wysokie, a jakość samochodów pozostawiała wiele do życzenia. Poszukiwania auta trwały około pół roku. W pewnym momencie chcieliśmy nawet się poddać i budowę kampera odłożyć w czasie. Ale w końcu trafiła nam się w Niemczech okazja – Ducato L3H2 z 2015 roku. Samochód w środku wyglądał w zasadzie jak nowy. Mogliśmy ruszać z budową.

Które prace wykonaliście samodzielnie, a wykonanie których powierzyliście zawodowcom?

Najpierw wyspecjalizowana firma wykonała zmianę przeznaczenia naszego samochodu z dostawczego na auto osobowe. Trzeba było usunąć ścianę grodziową pomiędzy kierowcą a przestrzenią ładunkową. Zamontowano z tyłu także dodatkowe homologowane siedzenia dla pasażerów. Trwało to nie dłużej niż miesiąc. Potem mogliśmy przystąpić do działania we własnym zakresie. Podłoga, instalacja wodna, elektryczna – wszystko to zostało przeze mnie zaprojektowane. Własnymi siłami wykonaliśmy łazienkę oraz zabudowę kampera, a więc np. jaskółki, czyli szafki podsufitowe, łóżko i szafki kuchenne. Lubię pracować w drewnie, więc była to dla mnie prawdziwa przyjemność.

Ile czasu trwała budowa?

Kampera budowaliśmy w prawie każdy weekend przez cały rok, nawet późną jesienią. Prace przerwaliśmy dopiero wówczas, gdy nastały mrozy, bo nie można było w tym czasie malować, kleić, ani też lakierować.

Budowa kampera to kosztowna inwestycja? Wydaliście więcej niż się spodziewaliście?

Szacunkowy koszt to około 110 tysięcy złotych, wliczając zakup samochodu. Zakładaliśmy początkowo nieco mniejszy budżet. Ale – gdy ze względu na pandemię – turystyka kamperowa zyskała na popularności ceny wszystkich akcesoriów i komponentów poszybowały średnio o 30-50%. To spowodowało, że nie zmieściliśmy się w zaplanowanym budżecie. Ale było warto [śmiech].

Bardzo istotny, w przypadku kampera, jest dobór akumulatorów – zarówno rozruchowego, jak i pokładowego, bo dzięki nim w podróży nie zdarzają się niemiłe niespodzianki, takie jak np. wieczór w ciemnościach czy rozmrożone lody w lodówce. Co jest najistotniejsze podczas wyboru akumulatorów?

Dokonując wyboru akumulatorów, należy brać pod uwagę zapotrzebowanie energetyczne podczas wyjazdów. Warto się zastanowić, czy będziemy odbywać kamperem długie i dalekie podróże, czy też raczej krótkie. Trzeba też uwzględnić metody doładowywania akumulatorów, jakimi będziemy dysponować w podróży, np. panele słoneczne. W pierwszej kolejności należy jednak stworzyć listę urządzeń, z których mamy zamiar korzystać w kamperze i oszacować, ile czasu – mniej więcej – będą pracować podczas naszych wyjazdów. Taka kalkulacja pozwoli nam odpowiedzieć na pytanie: jakiego akumulatora potrzebujemy.

Jakie akumulatory Pan wybrał i dlaczego postawił Pan akurat na te modele?

W kamperze posiadamy dwa nowoczesne akumulatory marki Exide: rozruchowy AGM Dual EP800 o pojemości 95 Ah, o wysokiej mocy rozruchowej, służący do uruchomienia silnika i pokładowy – Exide Equipment GEL ES950 o pojemności 85 Ah, połączone separatorem. Wybrałem je z uwagi na niezawodność, bezobsługowość oraz – w przypadku akumulatora żelowego – możliwość głębokiego rozładowania. Akumulator DUAL AGM bardzo dobrze sprawdza się nawet przy długich okresach nieużywania. Miałem okazję zaobserwować, że nie traci w ogóle napięcia nawet, gdy kamper stoi na parkingu przez dwa tygodnie, a ponadto ładuje się do 50% szybciej. Akumulatory Exide, które wybrałem, nie wymagają uzupełniania poziomu elektrolitu. Przez rok przejechaliśmy około 6 tysięcy kilometrów. Podczas tych podróży akumulatory działały bez zarzutu i nie wymagały stosowania skomplikowanych procedur sprawdzających. Wystarczyła tylko kontrola zużycia energii oraz weryfikacja, ile odzyskały panele słoneczne, z których również korzystamy podczas naszych podróży.

W Waszym „domu na kółkach” pracuje akumulator pokładowy Exide Equipment GEL ES950. Jakie urządzenia zasila i jak się w tej roli sprawuje?

W kamperze mamy wszystko, co może się przydać w podróży. Jest lodówka, pompa wodna, zasilająca łazienkę i część kuchenną oraz kilka źródeł ładowania telefonów komórkowych. Mamy także lampki do czytania usytuowane nad łóżkiem, można tam też podłączyć telefony komórkowe i podładować je bez wstawania z łóżka. Akumulator pokładowy Exide zasila także 10 ledowych punktów świetlnych oraz ogrzewanie webasto (system ogrzewania postojowego). Jednym zdaniem – ma co robić. Nigdy się nie zdarzyło, żebyśmy nie mieli energii w samochodzie, nawet gdy staliśmy przez 2-3 dni i nie byliśmy podpięci do żadnego źródła zasilania. Nie przypominam sobie ani jednej takiej sytuacji, żeby napięcie spadło w tym akumulatorze poniżej 12,20 V. Zawsze mieliśmy jeszcze spory zapas.

Jakie miejsca mieliście już okazję zobaczyć podczas swoich wypraw?

Mimo że kamper mamy dopiero od roku, to udało nam się już kilka miejsc zobaczyć przy jego udziale. Wybraliśmy się m.in. do Chorwacji na rejs jachtem, bo też lubimy taką formę wypoczynku. W drodze powrotnej kilka dni spędziliśmy w Wiedniu. Na majówkę pojechaliśmy natomiast na Roztocze. Odwiedziliśmy także Mużakowski Park Krajobrazowy oraz rezerwat Ptasi Raj na Wyspie Sobieszewskiej.

Ale żeby wyjechać na wakacje kamperem wcale nie trzeba go od razu budować, można wypożyczyć. Wy nie poszliście na skróty.

To prawda. Ale z drugiej strony – budowa własnego kampera to była dla nas duża przyjemność. Mogliśmy wcielić w życie swoje pomysły i zastosować własne rozwiązania. Czasami bywało ciężko, ale się udało. Jesteśmy bardzo zadowoleni z efektów. Było warto…

A w tym roku, gdzie na wakacje zabierze Was kamper?

Mamy w planach wybrać się w Beskid Sądecki, a po drodze być może zatrzymać się w Krakowie, a potem zobaczyć Wieliczkę, bo nigdy tam nie byłem. A jeśli w Polsce nie będzie pogody, to może pojedziemy na Słowację.

Życzymy więc udanych wojaży.

 

Rozmawiała
Renata Gratkowska

 

[1] https://www.motorhome.pl/rynek-kamperow-w-polsce/