Wróć na górę
Awaria na autostradzie
18
09.2013

Awaria na autostradzie

Awaria pojazdu na autostradzie, gdzie inne samochody osiągają prędkość 140 km/h, może być bardzo niebezpieczna zarówno dla kierowcy uszkodzonego auta, jak i dla innych użytkowników drogi.

Jeszcze przed rozpoczęciem podroży warto sprawdzić poziom płynów eksploatacyjnych i upewnić się, że paliwa w baku wystarczy na dojechanie przynajmniej do najbliższej stacji benzynowej, ponieważ nawet najprostsza usterka samochodu na autostradzie może sporo kosztować.

Jeżeli jednak doszło do awarii samochodu na autostradzie, na początku należy w odpowiedni sposób zabezpieczyć uszkodzone auto. Zdecydowanie najlepiej dojechać do najbliższego parkingu lub zjazdu z autostrady, a w sytuacji, gdy nie jest to możliwe, należy wypatrywać telefonów alarmowych, które na większości autostrad w Polsce są umieszczone co dwa kilometry. Obok nich zbudowane zostały niewielkie zatoczki dla aut. Miejsce to daje stosunkowo dobrą ochronę dla uszkodzonego auta i jego pasażerów, a z telefonu można bezpłatnie wezwać pomoc.

Ostatnią możliwością jest postój auta na pasie awaryjnym. Należy wtedy zatrzymać samochód maksymalnie blisko ekranów energochłonnych, założyć kamizelkę odblaskową i ustawić trójkąt ostrzegawczy ok. 100 metrów za pojazdem (jest to odległość między słupkami). Stosowanie się do zasad bezpieczeństwa dotyczy także postoju w zatoczce przy telefonie alarmowym, jednak w przypadku zatrzymania na pasie awaryjnym jest kluczowe, ponieważ inne samochody – podróżujące z prędkością 140 km/h – w ciągu 5 sekund przebywają odcinek ok. 200 metrów. Nietrudno wyobrazić sobie sytuację, w której kierowca chwilowo rozproszony uspokajaniem dzieci na tylnej kanapie, nie będzie w stanie zauważyć, że delikatnie zjechał na pas awaryjny, na którym stoi uszkodzone auto. Dlatego też bez względu na to, czy zatrzymaliśmy się w zatoczce koło telefonu alarmowego, czy też na pasie awaryjnym, wszyscy pasażerowi muszą opuścić pojazd i czekać na pomoc za barierkami energochłonnymi.

Po odpowiednim zabezpieczeniu pojazdu należy wezwać pomoc. Można to zrobić na kilka sposobów: połączyć się z służbami autostradowymi przez telefon alarmowy, zadzwonić  z komórki na numer 112 lub skontaktować się z prywatną pomocą drogową. W przypadku mało istotnych awarii – jak brak paliwa – istnieje szansa, że pomoc uzyskamy na miejscu i będziemy mogli kontynuować podróż. Przy bardziej rozległych problemach laweta odstawi nasze auto na najbliższy parking lub zjazd z autostrady. Taka usługa może kosztować nawet 400 zł, a do tego należy doliczyć koszty naprawy.

Niektórzy kierowcy, przerażeni wizją wydatków na pomoc drogową na autostradzie, udzielają na forach internetowych rad, że taniej jest poprosić o holowanie innego uczestnika autostrady i zapłacić mandat w wysokości 200 zł. Takie zachowanie jest bardzo niebezpieczne dla holującego i holowanego, a ponadto policja może uznać że popełniono wykroczenie z art. 86 Kodeksu wykroczeń – czyli stwarzanie zagrożenia w ruchu drogowym. Za to wykroczenie sąd zaś może orzec nawet zakaz prowadzenia pojazdów i wysoką grzywnę.